"Dziękuję całej społeczności 'Słowika'" - rozmowa z Kingą Seweryn
Ma zaledwie 18 lat, a już może się pochwalić niesamowitymi sukcesami sportowymi: na co dzień występuje w drużynie aktualnego mistrza Polski, regularnie powoływana jest do młodzieżowych drużyn reprezentacji Polski, a niedawno stanęła nawet do rywalizacji w Lidze Mistrzyń UEFA. Powodem do ogromnej dumy dla Srebrnego Miasta może być zatem fakt, Kinga Seweryn, bo to o niej mowa, swoją piłkarską karierę na dobre rozpoczynała w Olkuskim Klubie Sportowym „Słowik”.
Pilu: Na początku rozmowy chciałbym pogratulować dużego sukcesu, jakim bez wątpienia jest zdobycie Mistrzostwa Polski z GKS-em Katowice. Jakie to uczucie być częścią najlepszego zespołu w kraju?
Kinga Seweryn: Dziękuje za gratulacje. Zostanie Mistrzem Polski smakuje świetnie, tym bardziej gdy zdobywa go drużyna, na którą nikt nie stawiał. Cieszę się, że jestem częścią tak wspaniałego zespołu, który stanowi monolit nie tylko na treningach czy meczach, ale również poza murawą.
Red.: Zwycięstwo w lidze nie przyszło Wam jednak łatwo. Do ostatniej kolejki musiałyście rywalizować o miano najlepszych z Górnikiem Łęczna oraz SMS-em Łódź. Czy presja ze strony tych dwóch zespołów wyzwoliła w Was dodatkowe siły i motywację?
Kinga Seweryn: Górnik Łęczna i SMS Łódź to drużyny, które co sezon walczą o czołowe lokaty w Ekstralidze i do ostatniej kolejki ważyły się losy mistrzostwa. My wiedziałyśmy, ile nas kosztował pracy cały sezon, byłyśmy skupione na swoich zadaniach i założeniach, starałyśmy się wykonywać je jak najlepiej, dlatego po meczu w Koninie mogłyśmy świętować upragnionego „Majstra”.
Red.: Przed Wami teraz start nowego sezonu Orlen Ekstraligi Kobiet i już w pierwszej kolejce zmierzycie się w pojedynku derbowym z drużyną Czarnych Sosnowiec. Jak zapatrujesz się na to spotkanie, ale także na cały sezon 2023/2024?
Kinga Seweryn: Zarówno u nas jak i u Czarnych zaszło kilka zmian kadrowych, również na linii GKS – Czarne, dlatego ten mecz dla niektórych zawodniczek będzie miał pewien podtekst. Fajnie jest zacząć od meczu z tak trudnym przeciwnikiem, gdyż możemy zweryfikować swoją pracę wykonaną podczas okresu przygotowawczego. Derby Górnego Śląska mają niesamowitą atmosferę zarówno na boisku, jak i trybunach. Mam nadzieję, że znowu zagram w tym meczu, bo jest to świetne przeżycie.
Red.: Jako mistrz będziecie reprezentować kraj w rozgrywkach kobiecej Ligi Mistrzów, a tam w pierwszej rundzie eliminacyjnej czeka już drużyna RSC Anderlecht Féminin. Mogłabyś zdradzić kibicom cel, jaki obraliście jako drużyna na te prestiżowe rozgrywki?
Kinga Seweryn: RSC Anderlecht jest jedną z trudniejszych drużyn, jakie mogliśmy wylosować, mimo to cieszę się, że można zmierzyć się z takim zespołem. Dla nas gra w eliminacjach Ligi Mistrzyń jest nowym doświadczeniem i chcemy godnie reprezentować nasz kraj, miasto oraz klub i mamy nadzieję na sprawienie niespodzianki.
Red.: Przejdźmy teraz do części rozmowy, która zdecydowanie najbardziej będzie interesowała kibiców olkuskiego „Słowika”– mogłabyś pokrótce przybliżyć wszystkim jak rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką i dlaczego właśnie w OKS-ie?
Kinga Seweryn: Jako małe dzieci – mieliśmy może 3 czy 4 lata, chodziłam z bratem i tatą na boisko pograć w piłkę, a że nie miał kto być bramkarzem i żebym nie przeszkadzała, to zawsze mnie stawiali na bramce. Potem, w wieku około sześciu lat, rodzice zapisali mojego brata do Football Academy Olkusz, prowadzonej przez pana Krzysztofa Muchę, na zajęcia piłki nożnej dla dzieci, a mnie, bo bardzo chciałam, na tańce. Niestety, grupa taneczna szybko się rozpadła. Często chodziłam z rodzicami i czekałam aż brat skończy zajęcia. Wtedy właśnie rodzice wpadli na pomysł, że przecież, aby mi się nie nudziło, to mogłabym również chodzić na zajęcia razem z bratem. Pan Krzysztof Mucha się zgodził i tak rozpoczęłam swoją przygodę z piłką nożną na bramce. Po mniej więcej roku rodzice przenieśli mnie i brata do „Słowika”, szkółki prowadzonej przez Rafała Piętę. W ten sposób chodziliśmy do drużyny chłopaków z rocznika 2004 i 2005, z którymi grałam wiele lat. Była to świetna grupa, bardzo ze sobą zżyta i zgrana. Nigdy nie czułam, aby chłopaki mnie inaczej traktowali, pewnie dlatego też do dzisiaj utrzymujemy ze sobą kontakt.
Red.: A jak to jest obecnie, śledzisz czasem poczynania klubu, w którym rozpoczęłaś swoją piłkarską karierę?
Kinga Seweryn: Oczywiście, że interesuje mnie to, co dzieje się w klubie. Śledzę media społecznościowe, a jak czas pozwoli i jestem w domu, to zaglądam na boisko. Byłam obecna na meczu pucharowym seniorów „Słowika” z Prądnikiem Sułoszowa – całkiem ciekawe spotkanie toczące się w niezłym tempie. Niestety, zakończyło się porażką „Słowika”, ale w pierwszej połowie, przy lepszej skuteczności, mogłoby się potoczyć inaczej.
Red.: Zaczynałaś od pozycji bramkarza, na której występujesz obecnie, czy też początkowa wizja Twojej pozycji na boisku była inna?
Kinga Seweryn: Tak jak już wcześniej wspomniałam, od samego początku mojej przygody z piłką byłam bramkarzem. Później, kiedy zaczęłam grać z dziewczynami z Piasta Skawiny, zaczęłam grać połowę na bramce, a drugą w polu, by pomóc dziewczynom w grze ofensywnej. Szło mi bardzo dobrze, bo mecze z chłopakami nauczyły mnie szybszej gry i dobrej techniki. Gra w polu zaowocowała tym, że teraz nie mam problemu z grą nogami, która jest bardzo ważna u bramkarzy.
Red.: Jeśli już jesteśmy przy pozycji bramkarza – panuje przeświadczenie w męskiej piłce nożnej, że my, jako Polacy, posiadany szkołę bramkarską na mistrzowskim poziomie. Wystarczy wspomnieć takich zawodników jak Wojtek Szczęsny, Łukasz Fabiański czy, idąc pamięcią dalej, np. Jerzy Dudek. Wśród kobiet również nie jest z tym najgorzej. A jak to wygląda Twoim zdaniem?
Kinga Seweryn: Zgadza się, na tej pozycji nasza szkoła bramkarska jest znana w świecie piłkarskim, a wielu bramkarzy odgrywa kluczowe role w swoich klubach. Pan wspomniał o Fabiańskim, Szczęsnym, ja bym dodała jeszcze Skorupskiego, Drągowskiego, Grabarę i wielu młodych grających w juniorskich zespołach. Miałam przyjemność pracy z wieloma świetnymi trenerami zarówno w klubie, jak i w reprezentacji, między innymi z trenerem Dawidziukiem, który trenował wyżej przeze mnie wspomnianych bramkarzy. Dzięki nim, każdego dnia robię postępy i rozwijam się.
Red.: Wróćmy teraz do momentu, kiedy pierwszy raz dowiedziałaś się, że Twoim nowym klubem może być właśnie GKS Katowice – jaka była Twoja pierwsza reakcja na tę informację?
Kinga Seweryn: Byłam wtedy bardzo podekscytowana, bo GKS Katowice to duża marka w polskiej piłce, więc cieszyłam się, że dostałam możliwość rozwoju właśnie w takim klubie. Chciałabym dodać, że nie udało by się to pewnie bez trenera Piotra Wesołowskiego, który w tamtym czasie współpracował z Akademią Młodej Gieksy. Dzięki temu, dostałam szansę zaprezentowania się w seniorskiej drużynie, do której później dołączyłam.
Red.: Czy przeskok pomiędzy treningami i rozgrywkami w „Słowiku”, a tymi w Katowicach był dla Ciebie bardzo odczuwalny?
Kinga Seweryn: Tak, na początku odczuwałam bardzo duży przeskok. W Katowicach musiałam szybko przyzwyczaić się do seniorskiej piłki, która różni się od piłki młodzieżowej lepszą techniką oraz szybkością nie tylko motoryczną, ale też szybkością myślenia i podejmowania optymalnych decyzji, która jest kluczowa w dorosłej piłce. Gdy zaczynałam trenować w GKS-ie, miałam 13 lat, więc ciężko było mi się do tego przyzwyczaić, ale z upływem czasu zaczęłam sobie radzić coraz lepiej.
Red.: Panuje przeświadczenie, że piłka nożna to raczej sport dla mężczyzn, ale coraz więcej kobiet garnie się właśnie do treningów i rywalizacji piłkarskiej. Czy jako kobieta odczuwasz jakieś różnice w traktowaniu Was przez władze piłkarskie i kibiców?
Kinga Seweryn: Kobieca piłka nożna jest tak szybko rozwijającym się sportem, że uważam, iż w tych czasach nie ma już takiego przeświadczenia, by piłka nożna była tylko dla mężczyzn. Oczywiście są rzeczy, których na ten moment nie przeskoczymy, ale najlepszym przykładem coraz większej popularności tej dyscypliny są tegoroczne Mistrzostwa Świata kobiet, które odbyły się w Australii i Nowej Zelandii. Były to rekordowe mistrzostwa nie tylko jeśli chodzi o organizację, ale także rekordy frekwencji na stadionach i oglądalności przed telewizorami. Jeżeli chodzi o nasze różnice w traktowaniu, to czujemy się docenione przez miasto i przez klub, niczego nam nie brakuje i mamy zapewnione profesjonalne warunki treningowe.
Red.: Kobiety coraz mocniej dochodzą jednak do głosu w światowej piłce. Wystarczy wspomnieć, że nowym trenerem męskiej drużyny Forest Green Rovers została niedawno Hannah Dingley. Czy myślisz, że wraz z upływem czasu kobiety będą miały coraz mocniejszą pozycję w tym sporcie?
Kinga Seweryn: Myślę, że nie trzeba szukać tak daleko, bo najlepszym przykładem jest nasza trenerka Karolina Koch, która w ciągu roku od objęcia stanowiska pierwszego trenera drużyny poprowadziła nas do Mistrzostwa Polski. To pokazuje, że kobiety są coraz bardziej doceniane w środowisku piłkarskim i uważam, że takie rzeczy będą z roku na rok coraz bardziej popularne.
Red.: Wracając do rozgrywek ligowych – patrząc na ostatnie wydarzenia, można śmiało powiedzieć, że z polskiej ligi również można się wybić, o czym świadczą chociażby transfery Emilii Szymczak czy Katarzyny Białoszewskiej, które od nowego sezonu będą występowały w Hiszpanii. Czy masz jakieś marzenie, jakiś konkretny klub bądź kraj, w którym chciałabyś kiedyś występować?
Kinga Seweryn: Oczywiście mam marzenia, ale na razie nie będę ich zdradzać, żeby nie zapeszać. Wiadomo, gra zagranicą to nowe wyzwania, możliwości i kolejny cel mojego rozwoju do którego będę dążyć.
Red.: Masz 18 lat, a już jesteś Mistrzynią Polski i regularnie otrzymujesz powołania do młodzieżowych reprezentacji naszego kraju. Jakie to uczucie osiągnąć już tyle sukcesów w tak młodym wieku? Cała kariera jeszcze w końcu przed Tobą i tych sukcesów może być znacznie więcej.
Kinga Seweryn: Cieszę się, że w wieku 18 lat mam już takie osiągnięcia, ale tak jak Pan powiedział, przede mną jeszcze cała kariera i będę dokładać wszelkich starań, żeby tych sukcesów było znacznie więcej i żeby te największe były jeszcze przede mną.
Red.: Obecnie najbardziej rozpoznawalną polską bramkarką jest bez wątpienia Katarzyna Kiedrzynek. Czy masz gdzieś w głowie takie myśli, marzenia, żeby osiągnąć tyle, ile ona albo może nawet więcej, tak żebyś to właśnie Ty kiedyś była tą najbardziej rozpoznawalną polską bramkarką?
Kinga Seweryn: Oczywiście, że mam takie myśli, ale obecnie skupiam się na tym co jest tu i teraz, tak aby realizować swoje marzenia. Staram się nie porównywać do innych, tylko iść własną drogą i tworzyć swoją historię.
Red.: Na koniec bardzo bym Cię prosił o kilka słów do kibiców „Słowika”, a także do wszystkich kobiet, które trenują lub chciałyby trenować piłkę nożną.
Kinga Seweryn: Dziękuję całej społeczności „Słowika”– trenerom, zawodnikom i rodzicom za wspaniały czas, który spędziłam w OKS-ie i który nauczył mnie bardzo dużo. Wszystkim dziewczynom chcę za to powiedzieć, żeby zawsze w siebie wierzyły, nieważne co inni będą mówić. Róbcie to, co kochacie i spełniajcie marzenia!
Komentarze